Rozdział 13
Następne dni przebiegały w podobnym
rytmie. Przez ten czas zdążyłam się bardzo zaprzyjaźnić z Lucasem. Staliśmy się
sobie bliscy. Okazało się, że mamy wspólne zainteresowania. On tez się raczej
nie polubił z osobami z naszej szkoły.
Jednak mój przyjaciel nie zastąpił
mi Jamesa. Ciągle o nim myślałam i zastanawiałam sie co robi, co się z nim
dzieje i czy ma teraz kłopoty. Pustka w sercu nie ustąpiła.
Pewnego sobotniego ranka, kiedy
oglądałam u siebie w pokoju telewizję, usłyszałam dzwonek mojej komórki.
Sięgnęłam po telefon, na którym wyświetlał się numer Lucasa.
-Halo?
-Hej, co
dziś robisz?- zapytał radosnym głosem.
- Nie mam
żadnych planów, a co?
-Idziemy
gdzieś?
-Zależy
jeszcze gdzie.
-Nie wiem.
Przejdźmy się na jakiś spacer albo coś.
-Hm... okej.
-Za
piętnaście minut będę pod twoim domem.
-Dobrze. Pa.
-Pa-
odpowiedział i sie rozłączył.
Wyłączyłam telewizor i poszłam się
przebrać. Założyłam białą bluzkę z baskinką, krótkie spodenki i moje ulubione
adidasy. Rozczesałam długie włosy i związałam je w koński ogon. Akurat minęło
piętnaście minut.
Wyszłam przed dom. Pogoda była jak
zwykle o tej czerwcowej porze piękna. Słońce odbijało się od moich włosów. Na
niebie nie było żadnej chmury, a wokół latały małe białe puchy spadające z
pylących drzew, których było mnóstwo. Moja cicha ulica, na której prawie nikt
nie mieszkał poza zwierzętami i przeróżnymi roślinami, była teraz prześliczna.
-Hej- Głos
Lucasa obudził mnie z zadumy tak, że aż podskoczyłam.
-Cześć,
przestraszyłeś mnie.
-Sorry nie
chciałem- powiedział z uśmiechem na twarzy- Chodź.
Powiedziawszy to, pociągnął mnie za
rękę i prowadził wzdłuż ulicy. Opowiadaliśmy sobie o naszej rodzinie. Mówiłam
Lucasowi o mojej babci, która mieszka bardzo daleko stąd.
-Widuję ja
bardzo rzadko. Zazwyczaj w święta, chociaż czasem nie zawsze. Strasznie za nią
tęsknię- opowiadałam- Możliwe, że niedługo przyjdzie do nas w odwiedziny.
-Hm...
chciałbym ją poznać. Z tego co mówisz jest bardzo kochana.
-Tak, babcia
jest wspaniała.- przyznałam.
Chodziliśmy tak przez dwie godziny.
Kiedy nie mieliśmy już siły rozstaliśmy się i każdy poszedł do siebie. Po
powrocie weszłam na komputer. Sprawdziłam pocztę i położyłam się na łóżku z
książką. Tak się zaczytałam, że nie zauważyłam, kiedy zrobiło się ciemno.
Wzięłam pidżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, przebrałam się i
rozczesałam włosy. Położyłam się na łóżku i natychmiast zasnęłam.
Następnego dnia obudził mnie
telefon. Oczywiście, że dzwonił Lucas.
-Tak?
-Hej,
dzisiaj jest koncert Beyonce i mam dwa bilety... co ty na to?
-Hm... no
możemy iść. Na którą?
-Dwudziesta.
Podjadę po ciebie o dziewiętnastej.
-Okej.
Powiedziawszy to, rozłączyłam się
wstałam z łóżka. Udałam sie do toalety żeby sie odświeżyć. Wzięłam prysznic i
umyłam włosy. Założyłam na siebie luźne spodnie dresowe i bluzkę na ramiączka.
Usłyszałam głośne burczenie w moim brzuchu. Stwierdziłam ,że muszę zejść na dół
żeby coś zjeść.
Na dole zastałam tylko mamę
popijającą kawę przy stole. Miała na sobie pidżamę i kapcie.
-Hej mamo-
powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć-
odpowiedziała- wyspałaś się?
-Tak.
-Głodna?
-Oj bardzo
-odpowiedziałam z apetytem.
-Zrobię ci
omlety.
Kiedy mama gotowała ja czytałam
gazetę. Nie było w niej nic ciekawego. Myślałam o dzisiejszym wyjściu z
Lucasem. Bardzo się na to cieszyłam, bo nigdy jeszcze nie byłam na koncercie.
Z zamyślenia wyrwała mnie mama
stawiająca przede mnę pyszne śniadanie. Omlet wyglądał smakowicie. Wstałam
jeszcze tylko po herbatę i wzięłam sie za jedzenie.
-Hm, pyszne-
powiedziałam z uznaniem.
-Cieszę się,
że ci smakują- odpowiedziała zadowolona mama.
Kiedy juz zjadłam, wstałam żeby zmyć
po sobie naczynia. Wtedy do kuchni dołączył tata z siostrą. Podczas zmywania,
moja rodzina siedziała przy stole i żartowała.
Po skończeniu swojego zadania udałam
się na górę żeby posprzątać swój pokój. Pościeliłam łóżko i wytarłam wszędzie
kurze. Zrobiłam porządek na półce z książkami. Ułożyłam je od najstarszej do
najnowszej. Wyrzuciłam też wszystkie ubrania ze swojej szafy i je poukładałam.
Trochę mi się z tym wszystkim zeszło. Kiedy spojrzałam na zegarek była juz
piętnasta. Położyłam się na łóżku i włączyłam telewizor. Nie leciało nic
ciekawego, więc zamknęłam oczy i zasnęłam.
Śniła mi się piękna wioska z
wodospadem. Wszędzie były piękne drzewa i śpiewały ptaki... To Dilmun!
-James!-
krzyknęłam- James!- Brak odzewu
Ruszyłam pędem przed siebie. Mijałam
znajome mi alejki, strumyki i wreszcie wodospad. Wtedy już wiedziałam gdzie
jestem. Ruszyłam szybko do domu. Domu Jamesa. Jednocześnie mojego domu. Gdy
znalazłam się przed drzwiami przeraziłam się. Wejść czy nie wejść? Otworzyłam
drzwi i... jednocześnie otworzyłam oczy.
Nie! To znowu był sen. Juz byłam tak
blisko spotkania sie z Jamesem. Bardzo chciałam go zobaczyć. W tym momencie
spojrzałam na zegarek. Była już osiemnasta czterdzieści pięć! Mam piętnaście
minut żeby się naszykować. Szybko rzuciłam się w kierunku szafy. Wybrałam z
niej bluzkę w panterkę i czarną, krótką spódniczkę. Pobiegłam do łazienki.
Rozczesałam szybko włosy. Stwierdziłam, że nie będę ich wiązać. Użyłam cienia
do powiek i czerwonej szminki. Kiedy schodziłam na dół usłyszałam trąbienie
samochodu.
-Mamo wychodzę!-
krzyknęłam na wychodnym.
-Czekaj!
Gdzie i z kim?
- Z Lucasem.
Na koncert. Będę późno. Pa!
-Baw się
dobrze! Pa!- odpowiedziała kiedy już zamykałam drzwi.
Kiedy wyszłam na dwór szczęka mi
opadła. Lucas przyjechał czerwonym luksusowym autem.
-Wow! Ale
fura! - powiedziałam kiedy już wsiadłam do samochodu.
-Dzięki-
odpowiedział Lucas.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na
jego wygląd. Miał zieloną koszulę w kratę, ciemne dżinsy i pantofle. Blond
włosy były zaczesane do tyłu. Pachniał jakimiś drogimi perfumami.
Kiedy skończyłam mu się przyglądać
zobaczyłam, że jedzie jak szaleniec. Wyprzedzał wszystkich, przejeżdżał na
czerwonych światłach i nie stosował się do znaków drogowych. Co gorsza jechał
ze sto dwadzieścia kilometrów na godzinę.
-Aaaaaaa!
Lucas proszę cię zwolnij!- Wrzasnęłam, na co on wybuchł śmiechem.
-Oj nie bój
się- powiedział zwalniając.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce
zobaczyłam wokół mnóstwo ludzi. Jakimś cudem zaparkowaliśmy. Na miejscu była
straż miejska. Pilnowała porządku i sprawdzała torebki. Daliśmy bilety i
przeszliśmy przez bramkę. Znaleźliśmy swoje miejsca i usiedliśmy. Nie musieliśmy
długo czekać, kiedy piosenkarka wyszła na scenę. Siedzieliśmy z tyłu, więc
prawie nic nie widzieliśmy. Wszyscy śpiewali i tańczyli. Pomimo złego widoku
bawiłam sie świetnie. Atmosfera była wspaniała. Wszyscy sie cieszyli.
-Idziemy sie
czegoś napić? - zaproponował Lucas.
-Chętnie-
odpowiedziałam.
Wyszliśmy na dwór. Stał tam dosyć
duży sklepik. Ustawiliśmy sie w bardzo długiej kolejce. Nagle zobaczyłam dużą
grupkę pijanych mężczyzn. Zaczęli się rozpychać. Jeden pchnął mnie tak mocno,
że upadłam na ziemię. Lucas zareagował natychmiastowo. Z całej siły uderzył
faceta pięścią, na co on mu oddał. Lucas miał zakrwawiona twarz. Nie mogłam się
podnieść, chyba coś stało mi sie z nogą podczas upadku bo nie mogłam wstać.
Reszta paczki podeszła do mnie.
-Ej, lala co
słychać?- zapytał jeden z nich.
-Odwal się
bo pożałujesz- zagroziłam.
Pijani wybuchli śmiechem. Jeden mnie
podniósł i zatkał swoją wielką łapą moje usta tak, że nie mogłam wołać o pomoc.
Lucas zbyt zajęty walką nie zauważył, że mnie nie ma. Bandzior biegł niosąc
mnie przerzuconą przez ramię. Wtedy pomyślałam o tym co zrobiłby teraz James.
Byłam strasznie przerażona. W końcu
oczy mi się zamknęły. Leciałam w ciemna otchłań. Nie wiedziałam juz, gdzie
byłam. Nie widziałam nic. Usłyszałam tylko anielski głos. Głos, który był mi
bardzo znany.
-Diana!-
nawoływał.
Wciąż nie mogłam otworzyć oczu. Wiedziałam kto
to. To był mój zielonooki gepard. Był tu. A ja byłam przy nim.
..................................................................................................................................
Oto 13 rozdział :D Troche się napisałam, ale jest! Mam nadzieję, że sie podoba! Prosze komentujcie! Przepraszam za błędy, ale nawet nie zdążyłam sprawdzić ;) Rozdział dedykuję Zuzi Żychalak :D Odwdzięczam się :D
Ola :)
..................................................................................................................................
Oto 13 rozdział :D Troche się napisałam, ale jest! Mam nadzieję, że sie podoba! Prosze komentujcie! Przepraszam za błędy, ale nawet nie zdążyłam sprawdzić ;) Rozdział dedykuję Zuzi Żychalak :D Odwdzięczam się :D
Ola :)
Wreszcie wreszcie doczekałam się kolejnego rozdziału i jak zawsze jest bardzo dobry. Znalazłam tam kilka błędów interpunkcyjnych ale wszyscy je robią więc się nie przejmuj :) Wreszcie coś... coś z Jamesem hmmm jestem ciekawa co dalej i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńRozdział dedykowany dla mnie! och yea!
OdpowiedzUsuńRozdział boski
Błędy ma każdy, tylko znalazłam taki jeden trochę widoczny masz: "chyba coś stało mi sie z nogą podczas upadku bo nie mogłam spać" czy tam na końcu nie powinno być wstać??
Ale nie czepiam się
Z niecierpliwością czekam na nn
Pozdrawiam
ok dzięki bo nie zauważyłam xD
UsuńOj, weź nas już nie dręcz, nie każ czekać na next! Błagam... :'(
OdpowiedzUsuńhaha :D jestem w trakcie pisania następnego ;)
UsuńNo, ja mam nadzieję!!
OdpowiedzUsuńI co? Kiedy new? ;-( :'( ;',',',',',',',','(
OdpowiedzUsuńBrak weny twórczej... :/
Usuń