-Muszę się przebrać, ale i tak czeka Cię masa pytań- oznajmiłam.
Westchnął i przeczesał włosy rękami choć dobrze wiedział, że powiem to zdanie.
-Nie odpuścisz? - zapytał krzyżując ręce na piersi.
-Nawet na to nie licz.
Powiedziawszy to i wymijając go, udałam się do toalety, aby założyć czyste ubrania. Uświadomiłam sobie, że przecież niemam żadnych ciuchów. Ujrzałam przed sobą szafę, na której widniał napis „Diana”. Otworzyłam ją i okazało się, że są to drzwi. Prowadziły do przestronnej sypialni. Została urządzona w kolorach zieleni i fioletu. Na środku stało duże łóżko. Ogromna, rozsuwana szafa z lustrami zajmowała całą ścianę. Przy łóżku rozłożony był zielony, puszysty dywan. Szafka nocna, została wyrzeźbiona z jasnego drewna. Stała na niej fioletowa lampka.
Otworzyłam szafę i zobaczyłam mnóstwo ubrań, różnych rodzajów na każdą okazje. Wybrałam dżinsy i zapinaną koszulę w kratkę różowego koloru.Kiedy się ubrałam, wbiegłam do salonu, w którym wcześniej spałam. Ujrzałam uśmiechniętego Jamesa. Siedział na kanapie z łokciami wspartymi na kolanach.
-Co to ma być? – zapytałam, wskazując palcem w stronę mojego nowego pokoju.
James uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Podoba Ci się? – zapytał.
-Podoba? To mało powiedziane! Jest ładniejszy niż ten w moim domu. Ale po co to zrobiłeś? Nie trzeba było.
-Trzeba. Chciałem żebyś miała porządny pokój. Nie wiemy kiedy wrócisz do normalnego życia, a do tego czasu nie będziesz przecież spała na kanapie!
Patrzyłam na niego z podziwem. Stwierdziłam,że to bardzo miły gest z jego strony ,że to zrobił.
-Urządziłeś to sam? – zapytałam.
-Tak.
-Kiedy?
-W nocy. – powiedział.
-W nocy!? Czemu nic nie słyszałam?
-Robiłem wszystko cicho. Nie chciałem Cię obudzić.
-Dziękuję. – powiedziałam, biegnąc w jego stronę. Rzuciłam się na niego i mocno go uścisnęłam.
Na początku spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale potem od razu odwzajemnił uścisk. W jego ramionach było mi miło. Nie chciałam się odsunąć, ale wiedziałam, że muszę to zrobić bo było to niewłaściwe.
Wywinęłam się z jego objęć, Poczułam się trochę niezręcznie. Od razu pożałowałam tego co zrobiłam i się zarumieniłam.
-Czemu się rumienisz? – zapytał drwiąco.
-Eeee… wcale, że nie!
Uśmiechnął się jeszcze szerzej tak, że mogłam zauważyć jego białe i proste zęby. Chciałam zmienić temat, ale nie wiedziałam co powiedzieć.
-Kiedy wrócą twoi rodzice?- spytałam z roztargnieniem.
-Diana, oni nie wrócą. – powiedział z westchnieniem.
-Co? Jak to nie wrócą? Czemu? Coś im się stało?
- Nie. Nie o to chodzi. Pamiętasz jak byliśmy na wzgórzu i widziałaś jego drugą stronę?
-Owszem pamiętam, ale nie rozumiem co to ma do rzeczy.
-To, że moi rodzice i brat tam mieszkają. Moja matka pochodziła z naszej strony, a ojciec z drugiej. Zakochali się w sobie potajemnie spotykali. Ukryli się w domu przy rzece. Założyli rodzinę. Po kilkunastu latach zostali odnalezieni. Mój brat od urodzenia był po złej stronie. Miał to po ojcu. Ja jestem jego zupełnym przeciwieństwem, po matce.
-A co się teraz z nim dzieje? – spytałam z przerażeniem.
-Moja matka została porwana i ją przetrzymują , a ojciec i brat mieszkają tam. Osoba, która Cię w nocy zaatakowała to mój brat. Jest czarną panterą poluje w nocy. Poznał po zapachu, że nie należysz do nich.
-A nie próbowałeś ratować swojej matki?
-Próbowałem nieskończenie wiele razy. Z każdą moją próbą zostawałem odnaleziony. Jeśli ktoś mieszka po tamtej stronie nie może przejść na tą, ponieważ nie jest przystosowany. I przeciwnie. Nasza strona też tam nie przejdzie. Tylko Ci, których geny są ze sobą połączone, a są to nieliczni, mogą poruszać się swobodnie po obu stronach.
-Na przykład twój brat?
-Tak, ma na imię Will, on może tu przejść dlatego bo geny mojej matki i ojca są połączone. Z łatwością porusza się po dwóch stronach, dlatego muszę Cię pilnować, aby nic się nie stało.-powiedział.
-Będę uważać- zapewniłam.
-To mi nic nie daje. W każdej chwili może tu przyjść i coś Ci zrobić. Musisz mieć oczy dookoła głowy.
-Wiem.- powiedziałam.
Resztę dnia przesiedzieliśmy w domu.James opowiadał mi o swoim dzieciństwie. Rozmawiało mi się z nim miło i swobodnie. Uświadomiłam sobie, że kiedy odejdę będzie mi go brakowało, a nawet bardzo jest moim przyjacielem, a takie osoby nie łatwo jest opuścić. Stał mi się bardzo bliski i polubiłam go. Miał cechy dzięki, którym od razu mu się ufało.
Gdy nadszedł zmrok postanowiliśmy ruszyć na spacer się przewietrzyć. Przechadzaliśmy się przez różne alejki. Było ciemno, ale dzięki blasku księżyca mogłam zobaczyć kontury drewnianych domów. Było również cicho przez to mogliśmy mieć trochę prywatności, ale to nie jest tak, że chce być z Jamesem sam na sam tylko nie lubię, gdy tyle ciekawskich oczu podsłuchuje cię, a następnego ranka wszyscy wiedzą o tobie d u ż o prywatnych rzeczy. Wszyscy mieszkańcy już spali, ale i tak mógł znaleźć się wyjątek.
Westchnął i przeczesał włosy rękami choć dobrze wiedział, że powiem to zdanie.
-Nie odpuścisz? - zapytał krzyżując ręce na piersi.
-Nawet na to nie licz.
Powiedziawszy to i wymijając go, udałam się do toalety, aby założyć czyste ubrania. Uświadomiłam sobie, że przecież niemam żadnych ciuchów. Ujrzałam przed sobą szafę, na której widniał napis „Diana”. Otworzyłam ją i okazało się, że są to drzwi. Prowadziły do przestronnej sypialni. Została urządzona w kolorach zieleni i fioletu. Na środku stało duże łóżko. Ogromna, rozsuwana szafa z lustrami zajmowała całą ścianę. Przy łóżku rozłożony był zielony, puszysty dywan. Szafka nocna, została wyrzeźbiona z jasnego drewna. Stała na niej fioletowa lampka.
Otworzyłam szafę i zobaczyłam mnóstwo ubrań, różnych rodzajów na każdą okazje. Wybrałam dżinsy i zapinaną koszulę w kratkę różowego koloru.Kiedy się ubrałam, wbiegłam do salonu, w którym wcześniej spałam. Ujrzałam uśmiechniętego Jamesa. Siedział na kanapie z łokciami wspartymi na kolanach.
-Co to ma być? – zapytałam, wskazując palcem w stronę mojego nowego pokoju.
James uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Podoba Ci się? – zapytał.
-Podoba? To mało powiedziane! Jest ładniejszy niż ten w moim domu. Ale po co to zrobiłeś? Nie trzeba było.
-Trzeba. Chciałem żebyś miała porządny pokój. Nie wiemy kiedy wrócisz do normalnego życia, a do tego czasu nie będziesz przecież spała na kanapie!
Patrzyłam na niego z podziwem. Stwierdziłam,że to bardzo miły gest z jego strony ,że to zrobił.
-Urządziłeś to sam? – zapytałam.
-Tak.
-Kiedy?
-W nocy. – powiedział.
-W nocy!? Czemu nic nie słyszałam?
-Robiłem wszystko cicho. Nie chciałem Cię obudzić.
-Dziękuję. – powiedziałam, biegnąc w jego stronę. Rzuciłam się na niego i mocno go uścisnęłam.
Na początku spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale potem od razu odwzajemnił uścisk. W jego ramionach było mi miło. Nie chciałam się odsunąć, ale wiedziałam, że muszę to zrobić bo było to niewłaściwe.
Wywinęłam się z jego objęć, Poczułam się trochę niezręcznie. Od razu pożałowałam tego co zrobiłam i się zarumieniłam.
-Czemu się rumienisz? – zapytał drwiąco.
-Eeee… wcale, że nie!
Uśmiechnął się jeszcze szerzej tak, że mogłam zauważyć jego białe i proste zęby. Chciałam zmienić temat, ale nie wiedziałam co powiedzieć.
-Kiedy wrócą twoi rodzice?- spytałam z roztargnieniem.
-Diana, oni nie wrócą. – powiedział z westchnieniem.
-Co? Jak to nie wrócą? Czemu? Coś im się stało?
- Nie. Nie o to chodzi. Pamiętasz jak byliśmy na wzgórzu i widziałaś jego drugą stronę?
-Owszem pamiętam, ale nie rozumiem co to ma do rzeczy.
-To, że moi rodzice i brat tam mieszkają. Moja matka pochodziła z naszej strony, a ojciec z drugiej. Zakochali się w sobie potajemnie spotykali. Ukryli się w domu przy rzece. Założyli rodzinę. Po kilkunastu latach zostali odnalezieni. Mój brat od urodzenia był po złej stronie. Miał to po ojcu. Ja jestem jego zupełnym przeciwieństwem, po matce.
-A co się teraz z nim dzieje? – spytałam z przerażeniem.
-Moja matka została porwana i ją przetrzymują , a ojciec i brat mieszkają tam. Osoba, która Cię w nocy zaatakowała to mój brat. Jest czarną panterą poluje w nocy. Poznał po zapachu, że nie należysz do nich.
-A nie próbowałeś ratować swojej matki?
-Próbowałem nieskończenie wiele razy. Z każdą moją próbą zostawałem odnaleziony. Jeśli ktoś mieszka po tamtej stronie nie może przejść na tą, ponieważ nie jest przystosowany. I przeciwnie. Nasza strona też tam nie przejdzie. Tylko Ci, których geny są ze sobą połączone, a są to nieliczni, mogą poruszać się swobodnie po obu stronach.
-Na przykład twój brat?
-Tak, ma na imię Will, on może tu przejść dlatego bo geny mojej matki i ojca są połączone. Z łatwością porusza się po dwóch stronach, dlatego muszę Cię pilnować, aby nic się nie stało.-powiedział.
-Będę uważać- zapewniłam.
-To mi nic nie daje. W każdej chwili może tu przyjść i coś Ci zrobić. Musisz mieć oczy dookoła głowy.
-Wiem.- powiedziałam.
Resztę dnia przesiedzieliśmy w domu.James opowiadał mi o swoim dzieciństwie. Rozmawiało mi się z nim miło i swobodnie. Uświadomiłam sobie, że kiedy odejdę będzie mi go brakowało, a nawet bardzo jest moim przyjacielem, a takie osoby nie łatwo jest opuścić. Stał mi się bardzo bliski i polubiłam go. Miał cechy dzięki, którym od razu mu się ufało.
Gdy nadszedł zmrok postanowiliśmy ruszyć na spacer się przewietrzyć. Przechadzaliśmy się przez różne alejki. Było ciemno, ale dzięki blasku księżyca mogłam zobaczyć kontury drewnianych domów. Było również cicho przez to mogliśmy mieć trochę prywatności, ale to nie jest tak, że chce być z Jamesem sam na sam tylko nie lubię, gdy tyle ciekawskich oczu podsłuchuje cię, a następnego ranka wszyscy wiedzą o tobie d u ż o prywatnych rzeczy. Wszyscy mieszkańcy już spali, ale i tak mógł znaleźć się wyjątek.
Przechodziliśmy obok rozłożystych krzewów gdy nagle wśród nich usłyszeliśmy pomruk. Zobaczyłam drugie hebanowe i dzikie ślepia, tak ciemnego i mrocznego koloru jeszcze nigdy nie widziałam. Te hipnotyzujące oczy wpatrywały się prosto w nas czarnym blaskiem.
.................................................................................................................
Oto i jest nasz 5 rozdział. Mamy nadzieję,że historia Diany i Jamesa was wciągnęła. Postaramy się aby było ciekawiej, i ulepszymy to co się da. Dziękujemy.
Ola i Zuzia :)
Komentarz będzie króciutki, bo się spieszę, ale znając mnie, to potem bym zapomniała to w ogóle skomentować. :P
OdpowiedzUsuńBłędów nie zauważyłam, a historia rozwija się bardzo ciekawie. ;) I już polubiłam brata Jamesa... Ale ja mam słabość do "czarnych charakterów". xD
Czekam na kolejny rozdział! ;)
Pozdrawiam. ;3
Dziękujemy za komentarz! Twoje słowa dodały nam otuchy i motywacji do dalszego pisania
OdpowiedzUsuń